Co zrobić, kiedy ZUS nalicza składki od niewyrejestrowanej działalności gospodarczej?

Czy ZUS może naliczyć składki za firmę, której w praktyce nie prowadzisz? Wielu przedsiębiorców nawet nie zdaje sobie sprawy, że formalny wpis do ewidencji pociąga za sobą poważne konsekwencje finansowe. W tym artykule wyjaśniam, co zrobić i jak bronić się przed roszczeniami, kiedy urząd upomina się o zaległe składki.

Sprawy o to czy działalność gospodarcza faktycznie jest prowadzona czy też nie stanowią jedne z fundamentalnych spraw prowadzonych w mojej Kancelarii. W trakcie prowadzenia butikowej kancelarii zajmującej się prowadzeniem tylko i wyłącznie spraw z zakresu ubezpieczeń społecznych przygotowałam dziesiątki odwołań od decyzji dotyczącej podlegań ubezpieczeniom z tytułu właśnie prowadzonej działalności gospodarczej. Zdecydowanie częściej były to odwołania od decyzji wykluczających z ubezpieczeń np.: kobiety w ciąży, które założyły działalność, zadeklarowały podstawy wymiaru składek wyższe niż minimalne a następnie rozpoczęły pobieranie zasiłku macierzyńskiego.

Natomiast zdarzają się również sprawy, gdzie działalność nie jest prowadzona, tj. przedsiębiorca albo jej nie wyrejestruje, albo nie zawiesi bądź też po prostu nie podejmuje żadnych czynności z tą działalnością związanych. Bardzo często Klienci zwracają się do mnie, kiedy otrzymują decyzję z ZUS, że są winni Zakładowi kilkanaście albo kilkadziesiąt nawet tysięcy złotych z uwagi na nieopłacanie składek.

Czy to oznacza, że w takim wypadku Klient zobowiązany jest do tego, żeby zapłacić do ZUS kwoty wskazane w decyzji z odsetkami?

Niekoniecznie. Samo podjęcie działalności gospodarczej o ile powoduje nawiązanie stosunku ubezpieczenia społecznego z mocy prawa o tylewpis do rejestru nie przesądza o faktycznym prowadzeniu działalności. Wpis ten rodzi domniemanie prawne, zgodnie z którym, gdy osoba wpisana do ewidencji nie zgłosi zawiadomienia o zaprzestaniu działalności, jest traktowana jak prowadząca działalność. Domniemanie to można obalić udowodniając, że w spornym okresie działalność faktycznie nie była prowadzona. Oczywiście, wszystko zależy od indywidualnej sprawy i od tego jak w rzeczywistości wyglądał przebieg w okresie, kiedy działalność była cały czas zarejestrowana.

Z podobną sprawą zwrócił się do mnie Pan Michał, który co prawda opłacał składki dla ZUS, ale faktycznie działalności gospodarczej nigdy nie podjął. Sąd Okręgowy uznał nasze argumenty i wydał wyrok korzystny dla Klienta wyłączając go z podlegania ubezpieczeniom społecznym.

Co zrobić, kiedy ZUS nalicza składki od niewyrejestrowanej działalności gospodarczej?

Czym jest tzw. „trójkąt umów” i jakie konsekwencje wywołuje na płaszczyźnie ubezpieczeń społecznych?

Czym jest tzw. „trójkąt umów” i jakie konsekwencje wywołuje na płaszczyźnie ubezpieczeń
społecznych? Konsekwencje zatrudniania ubezpieczonych na umowie o pracę oraz umowie zlecenie w firmach powiązanych.

ZUS od jakiegoś czasu masowo przeprowadza kontrole dotyczące prawidłowości i rzetelności obliczania składek na ubezpieczenia społeczne oraz innych składek, w sytuacjach, gdzie ubezpieczeni zatrudnieni są zarówno na umowach o pracę jak i umowach zlecenie w podmiotach w ocenie ZUS powiązanych kapitałowo lub osobowo.
Coraz częściej dochodzi do sytuacji, gdzie w wyniku kontroli ZUS nakłada na pracodawców obowiązek płacenia składek za pracowników, którzy „po godzinach” w ocenie ZUS wykonują pracę na umowę zlecenie co prawda na podstawie umowy zawartej z inną firmą, z której to pracy w ostateczności korzysta pracodawca.

Zgodnie z art. 8 ust 2a ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych „za pracownika, w rozumieniu ustawy, uważa się także osobę wykonującą pracę na podstawie umowy agencyjnej, umowy zlecenia lub innej umowy o świadczenie usług, do której zgodnie z Kodeksem cywilnym stosuje się przepisy dotyczące zlecenia, albo umowy o dzieło, jeżeli umowę taką zawarła z pracodawcą, z którym pozostaje w stosunku pracy, lub jeżeli w ramach takiej umowy wykonuje pracę na rzecz pracodawcy, z którym pozostaje w stosunku pracy”.

W ocenie ZUS podpisanie umowy zlecenie z pracownikiem firmy, z którą zleceniodawca jest powiązany kapitałowo lub osobowo, jest optymalizacją składek. ZUS oraz sądy przyjmują, że w myśl powołanego przepisu do działania “na rzecz” nie jest konieczne istnienie stosunku prawnego między osobą wykonującą zlecenie czy dzieło, a przedsiębiorcą, który ma z tego tytułu opłacić składki. Do uznania takiego zleceniobiorcy za pracownika wystarczy, że przedsiębiorca będący jego pracodawcą przejmuje w ostatecznym rozrachunku efekty pracy wykonanej z podmiotem trzecim. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości przez ZUS, pracodawca obciążany zostaje zapłatą składek za czynności wykonywane w ramach zlecenia.
Z moich obserwacji wynika, że najwięcej kontroli dotyczy podmiotów z branży medycznej, szkół językowych, firm spedycyjnych oraz firm z branży budowlanej.

Natomiast czy ZUS ma zawsze rację?

Niekoniecznie. Natomiast nie ukrywam, że często klienci zgłaszają się na etapie otrzymania decyzji, co nierzadko biorąc pod uwagę przebieg kontroli i treść jej protokołu znacznie obniża szanse na pozytywne rozpatrzenie sprawy w sądzie. Aby jednak ustalić szanse powodzenia sprawy należy sprawdzić m.in. powiązania pomiędzy płatnikami, ewentualne przepływy, przeanalizować i dokładnie ocenić specyfikę pracy wykonywanej na rzecz płatników.


Poniżej jeden z ostatnich wyroków w sprawie tzw. „trójkąta umów”.

Zatem jeśli otrzymali Państwo zawiadomienie o zamiarze wszczęcia kontroli, bądź też otrzymali
Państwo protokół kontroli lub decyzje, zapraszam do kontaktu.

Odpowiedzialność członka zarządu za zobowiązania składkowe spółki.

Czy członek zarządu zawsze odpowiada za zobowiązania spółki wobec ZUS i US?

Czy istnieje możliwość zwolnienia się z tej odpowiedzialności?

Jedna z moich Klientek Pani Kamila w okresie od 2012 r. do 2017 r. była członkiem zarządu spółki z o.o. Zgodnie z ustaleniami poczynionymi w trakcie postępowania, spółka, w której Pani Kamila była członkiem zarządu od ok. 2014 r. była niewypłacalna i nie regulowała swoich zobowiązań wobec wierzycieli, w tym ZUS jak i Urzędu Skarbowego. Co więcej, w 2013 r. spółka wykazała stratę w wysokości ok. 120 000 zł. W związku z istniejącym zadłużeniem ZUS (jak i US) podjął czynności zmierzające do wyegzekwowania należności od spółki, niemniej jednak bez rezultatu. Wobec czego, ZUS w 2018 r. wydał w stosunku do Pani Kamili decyzję, w której to określił na dzień jej wydania wysokość zobowiązania spółki oraz stwierdził, że Pani Kamila jako prezes zarządu odpowiada za zobowiązania spółki, a tym samym zobowiązana jest do zapłaty kwoty w wysokości ok. 100 000 zł. Podstawą prawną do powyższego jest przepis art. 116 § 1 ustawy ordynacja podatkowa (w związku z art. 31 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych):

Za zaległości podatkowe spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w organizacji, prostej spółki akcyjnej, prostej spółki akcyjnej w organizacji, spółki akcyjnej lub spółki akcyjnej w organizacji odpowiadają solidarnie całym swoim majątkiem członkowie jej zarządu, jeżeli egzekucja z majątku spółki okazała się w całości lub w części bezskuteczna, a członek zarządu:
1) nie wykazał, że:
a) we właściwym czasie zgłoszono wniosek o ogłoszenie upadłości lub w tym czasie zostało otwarte postępowanie restrukturyzacyjne w rozumieniu ustawy z dnia 15 maja 2015 r. – Prawo restrukturyzacyjne (Dz. U. z 2022 r. poz. 2309 oraz z 2023 r. poz. 1723 i 1860) albo zatwierdzono układ w postępowaniu o zatwierdzenie układu, o którym mowa w ustawie z dnia 15 maja 2015 r. – Prawo restrukturyzacyjne, albo
b) niezgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości nastąpiło bez jego winy;
2) nie wskazuje mienia spółki, z którego egzekucja umożliwi zaspokojenie zaległości podatkowych spółki w znacznej części”.

Sąd Okręgowy oddalił odwołanie uznając, że skoro w danym okresie Pani Kamila była członkiem zarządu spółki, nie złożyła wniosku o ogłoszenie upadłości, a w toku prowadzonego postępowania nie ustalono mienia spółki z którego to ZUS mógłby się zaspokoić, to zgodnie z powołanym wyżej przepisem odpowiada za zaległości spółki. Niemniej jednak Sąd w ogóle nie skupił się na tym w jaki sposób ZUS prowadził egzekucję jak i pominął to, że Pani Kamila wskazywała jaki na tamten czas był majątek spółki. Należy również pamiętać, że skoro Pani Kamila przestała pełnić funkcję członka zarządu to na moment wydania decyzji przez ZUS nie miała również dostępu do dokumentów spółki, w tym do dokumentów dotyczących tego, czy spółka jakiekolwiek mienie posiada jak i jaka jest jego wartość. W złożonej apelacji wskazaliśmy szereg zarzutów dotyczących przeprowadzenia postępowania przez Sąd I instancji, w związanych z oceną opinii biegłych powołanych w sprawie z zakresu rachunkowości. Wykazywaliśmy również, że ZUS mógł zaspokoić się z mienia spółki, niemniej jednak nie podjął czynności realnie do tego zmierzających. Co więcej, Sąd Apelacyjny przeprowadził dość obszerne postępowanie dowodowe, co na etapie apelacji jest sytuacją sporadyczną.

W wyniku powyższego Sąd Apelacyjny zmienił wyrok Sądu Okręgowego zgodnie z żądaniem apelacji. Pani Kamila nie jest zobowiązana do uregulowania żadnych zobowiązań za spółkę. W ocenie Sądu Apelacyjnego ZUS nie wykazał, że egzekucja wobec spółki okazała się bezskuteczna.

Na marginesie – postępowanie administracyjne z Dyrektorem Izby Administracji Skarbowej również wynikające z odpowiedzialności Pani Kamili za zobowiązania podatkowe spółki zostało zakończone prawomocnie na korzyść Pani Kamili. Sprawa miała swój finał przed Naczelnym Sądem Administracyjnym, który oddalił skargę kasacyjną Dyrektora Izby Administracji Skarbowej we Wrocławiu 😊

Zatem jeżeli otrzymaliście Państwo decyzję z ZUS, z której wynika, że odpowiadacie Państwo za zobowiązania spółki, w której pełniliście funkcję członka zarządu, warto sprawdzić, czy ZUS ma rację.

Zgłoszenie do ulgi na start ze złym kodem. Czy w takim wypadku Ubezpieczony nie skorzysta z ulgi
na start?

Błędnie podany kod przy zgłoszeniu do „ulgi na start” może skutkować decyzją ZUS o obowiązku opłacania składek społecznych, pomimo spełnienia przez przedsiębiorcę warunków do zwolnienia. Czy w takim przypadku ubezpieczony traci prawo do ulgi? Okazuje się, że nie zawsze. Sądy często przychylają się do argumentacji, że rezygnacja z ulgi powinna być świadomą decyzją przedsiębiorcy, a nie wynikać z nieumyślnego błędu w dokumentacji.

źródło: pexels.com

Ulga na start – co mówi Prawo Przedsiębiorców?

Zgodnie z art. 18 ust. 1 ustawy Prawo Przedsiębiorców „ulga na start” obejmuje przedsiębiorców będących osobami fizycznymi, którzy podejmują działalność gospodarczą po raz pierwszy lub ponownie po co najmniej 60 miesiącach od jej zawieszenia lub zakończenia i nie wykonują pracy na rzecz byłego pracodawcy. Przedsiębiorcy korzystający z „ulgi na start” przez pierwsze 6 miesięcy działalności są zwolnieni z obowiązkowych składek społecznych, opłacając jedynie składkę zdrowotną.

Jednak w praktyce korzystanie z „ulgi na start” bywa kwestionowane przez ZUS, zwłaszcza gdy przedsiębiorca błędnie zgłasza kod ubezpieczenia. Przykładem mogą być przypadki, gdy w zgłoszeniu umieszczono kod 05 90 XX zamiast właściwego kodu 05 40 XX. Klienci mojej Kancelarii, którzy spełniali warunki skorzystania z „ulgi na start”, pozostawali w przekonaniu, że przez 6 miesięcy muszą opłacać wyłącznie składkę zdrowotną. ZUS przez ten czas nie upominał się o składki społeczne, ale po jakimś czasie wydawał decyzje, na podstawie której nie traktował takiego przedsiębiorcy jako korzystającego z ulgi. Zatem decyzja ZUS o podleganiu ubezpieczeniu emerytalnemu, rentowemu i wypadkowemu bywa dla przedsiębiorców zaskoczeniem, zwłaszcza gdy decyzja przychodzi długo po zakończeniu okresu korzystania z „ulgi na start”.

Czy błędny kod ubezpieczenia wyklucza prawo do „ulgi na start”?

Przedsiębiorca, który wskazał błędny kod nie powinien być automatycznie pozbawiany „ulgi na start”. Kluczowe jest ustalenie między innymi, kiedy przedsiębiorca dowiedział się o błędzie, jakie działania podjął i jak wyglądały deklaracje składane do ZUS. Sądy często stoją na stanowisku, że „rezygnacja z ulgi na start musi być objęta wolą ubezpieczonego, który z pełną świadomością chce zrezygnować z ulgi, która to rezygnacja rodzi nie tylko pozytywne, ale i pewne ujemne skutki dla przedsiębiorcy”. Rezygnacja z takiego uprawnienia nie może nastąpić wskutek błędu, działania niezamierzonego, a więc nieobjętego wolą ubezpieczonego, co przecież ma bardzo negatywne konsekwencje dla Ubezpieczonego.

Zatem pomimo stanowiska ZUS, że wpisanie innego kodu oznacza automatycznie rezygnację z ulgi na start, Sądy powszechne badające sprawy chociażby moich Klientów, przyjmowały zdecydowanie mniej rygorystyczne stanowisko, w efekcie uznając, że przez okres objęty zaskarżoną decyzją Ubezpieczony miał prawo do skorzystania z „ulgi na start”, pomimo błędnego kodu lub też pomimo zgłoszenia się do ulgi na start po terminie.

Odwołanie od decyzji ZUS

Jeśli otrzymaliście Państwo decyzję pozbawiającą prawa do „ulgi na start”, możliwe jest złożenie odwołania do ZUS. Warto dokładnie przeanalizować okoliczności sprawy i ustalić czy decyzja ZUS w danym przypadku jest zasadna. W wielu przypadkach sądy przychylają się do stanowiska, że przedsiębiorca, który nieświadomie zrezygnował z „ulgi na start” i opłacał składkę zdrowotną przez okres obowiązywania ulgi, ma prawo do skorzystania z tego zwolnienia pomimo popełnionych błędów formalnych.

Serdecznie zapraszam do kontaktu, aby omówić Państwa sytuację. Sprawdzimy, czy istnieją podstawy do skutecznego odwołania od decyzji ZUS i ochrony Państwa prawa do „ulgi na start”.

Zakwestionowanie przez ZUS „wynagrodzenia” przyszłej mamy.

Czy zawsze wynagrodzenie wyższe od wynagrodzenia innych pracowników u tego samego pracodawcy jest działaniem zmierzającym do obejścia prawa w sytuacji kiedy pracownik z najwyższym wynagrodzeniem w niedługim czasie składa wniosek o wypłatę zasiłku macierzyńskiego?

Pani Monika została zatrudniona w firmie swojego taty będąc już w 3 miesiącu ciąży. Przed zatrudnieniem na umowę o pracę Pani Monika wykonywała na rzecz ojca czynności z tytułu umowy zlecenie. Firma płatnika jest firmą rodzinną. Poza Panią Moniką zatrudniony był również jej brat. Siatka wynagrodzeń u płatnika składek dla pracowników biurowych była na zbliżonym poziomie. Pani Monika natomiast otrzymała wynagrodzenie przewyższające wynagrodzenie pozostałych pracowników. ZUS po zakończeniu postępowania wyjaśniającego stwierdził, że Pani Monika owszem podlega obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym z tytułu umowy o pracę, niemniej jednak jej wynagrodzenie zostało ustalone na takim poziomie jedynie w celu uzyskania korzyści związanych ze zbliżającym się macierzyństwem. Tym samym wydał decyzję, gdzie ustalił niższą podstawę wymiaru składek za dany okres. Zgodnie z przepisem art. 78 § 1 k.p. wynagrodzenie za pracę powinno być tak ustalone, aby odpowiadało w szczególności rodzajowi wykonywanej pracy i kwalifikacjom wymaganym przy jej wykonywaniu, a także uwzględniało ilość i jakość świadczonej pracy.

Wzorcem godziwego wynagrodzenia, który czyni zadość ekwiwalentności zarobków do rodzaju i charakteru świadczonej pracy oraz posiadanych przez pracownika doświadczenia i kwalifikacji zawodowych, będzie wzorzec uwzględniający, między innymi, takie czynniki jak: obowiązująca u pracodawcy siatka wynagrodzeń, średni poziom wynagrodzeń za taki sam lub podobny charakter pracy w danej branży, wykształcenie, zakres obowiązków, odpowiedzialność materialna oraz dyspozycyjność.

Nadto, Sąd wskazał, że „Podkreślić w tym miejscu również należy, że organ rentowy przyjął zgłoszenie do ubezpieczenia ubezpieczonej co nastąpiło już w dniu 07.02.2022 r. i nie kwestionował tytułu tego zgłoszenia oraz przyjmował składki wyliczone od wskazywanej przez płatnika podstawy wymiaru (wyliczonej od kwoty wynagrodzenia 8.000 zł brutto) przez okres około 10 miesięcy, aż do dnia 22.11.2022 r. kiedy to organ rentowy wszczął z urzędu postępowanie w sprawie obowiązku ubezpieczeń społecznych ubezpieczonej jako pracownika u płatnika składek”.

Sąd w całości podzielił nasze stanowisko co do argumentacji dotyczącej ustalenia dla Pani Moniki wynagrodzenia na poziomie 8000 zł. Wyrok jest prawomocny.

ZUS uznał, że zatrudnienie jest fikcyjne. Jak sprawa wygląda w sądzie?

Zdecydowanie największy odsetek prowadzonych przeze mnie spraw to sprawy, gdzie ZUS stwierdza, że zatrudnienie było fikcyjne. Dzieje się to z różnych przyczyn np.: kiedy kobieta zatrudnia się będąc w ciąży a niedługo po zatrudnieniu korzysta z zasiłków, kiedy zmienia się forma zatrudnienia przed skorzystaniem z zasiłków bądź zmienia się wynagrodzenie przed długotrwałym korzystaniem ze zwolnień lekarskich.

Bezspornie najważniejszym pismem w sprawie jest odwołanie – wzór wraz z omówieniem znajdziesz tutaj.

Oczywiście treść odwołania zależy od danego stanu faktycznego. Natomiast sąd ubezpieczeń społecznych w zasadzie w każdej sprawie analizuje to czy była (oraz jaka była) potrzeba zatrudnienia danego pracownika, czy stanowisko pracy zostało utworzone dla pracownika, jaka była kondycja finansowej spółki, jakie czynności wykonywał pracownik w trakcie umowy o pracę, w jakim trybie praca była wykonywana etc.

Dalej, sąd wyznaczając rozprawę co do zasady w pierwszej kolejności słucha świadków, którzy zostali wskazany w naszym odwołaniu a na końcu ubezpieczonego czyli pracownika oraz płatnika składek czyli pracodawcę. Zdarzają się sytuacje, kiedy strona (czyli np. pracownik) słuchany jest na pierwszej rozprawie i jest to tzw. słuchanie informacyjne.

Często spotykam się z tym, że na pierwszej rozprawie Sąd pyta stronę o co wnosi czyli czego oczekuje od Sądu. Sąd może również pytać, czy strona chce złożyć jeszcze jakiś wniosek dowodowy, a jeśli tak to jaki oraz na jaką okoliczność (czyli co zamierza danym dowodem wykazać). Odnośnie słuchania świadków najpierw pytania zadaje Sąd, następnie strona, która danego świadka powołała a na końcu przeciwnik procesowy. Pamiętaj, że przysługuje Ci prawo do zadawania świadkom pytań. Przygotuj je sobie wcześniej przed rozprawą.

Sąd może przeprowadzić również postępowanie dowodowe z urzędu, czyli może pozyskać dokumenty np. od podmiotów trzecich, które w ocenie Sądu będą niezbędne do oceny sprawy. Przykładowo Sąd może zwrócić się do właściwego urzędu skarbowego o przedłożenie dokumentów dotyczących pracodawcy bądź też wezwać świadków, którzy nie zostali wskazani ani przez odwołującego się ani przez ZUS.

Jeśli Sąd uzna sprawę za wyjaśnioną do rozstrzygnięcia udzieli głosu stronom. Następnie zamknie rozprawę i wyda wyrok niezwłocznie bądź odroczy jego wydanie na inny termin. Sąd może bądź oddalić odwołanie, czyli przyzna rację twierdzeniom ZUS wskazanym w decyzji, zmienić decyzję na korzyść odwołującego się (w części bądź w całości) lub też uchylić wyrok.

Pamiętaj, że masz 7 dni od ogłoszenia wyroku na złożenie wniosku o uzasadnienie wyroku. Jeśli wyrok jest dla Ciebie niekorzystny a nie złożysz wniosku o uzasadnienie w terminie zamkniesz sobie drogę do apelacji. Wniosek w sprawach z zakresu ubezpieczeń nie podlega opłacie. Od dnia doręczenia wyroku z uzasadnieniem masz 14 dni na złożenie ewentualnej apelacji.

Jeśli potrzebujesz wsparcia na postępowaniu sądowym zapraszam do kontaktu.

T: 505 230 864

M: kancelaria@joanna-kawecka.pl

Umowa o dzieło czy umowa zlecenie? Kontrole ZUS

Jak wiadomo ZUS posiada uprawnienia do kontrolowania tytułów podlegania do ubezpieczeń społecznych. Poza kontrolowaniem umów o pracę, bardzo często kontrolowane są również umowy o dzieło. ZUS sprawdza czy umowa o dzieło nie jest w rzeczywistości umową zlecenie, a tym samym czy celem jej zawarcia nie jest próba unikania płacenia składek.
Tylko w 2023 roku zgłosiło się do mnie wielu klientów, u których ZUS przeprowadził kontrolę i stwierdził, że zawarte umowy o dzieło są w rzeczywistości umowami zlecenie. Co więcej, przeważająca większość umów dotyczyła placówek edukacyjnych.

Dlaczego umowy o dzieło są zawierane tak chętnie?

Dlatego, że umowy o umowy o dzieło w przeciwieństwie do umów zlecenie nie są oskładkowane. ZUS natomiast uważa, że tylko umowy, które zawierają elementy twórcze, innowacyjne mogą zostać zakwalifikowanego jako dzieło, brak tych elementów natomiast automatycznie świadczy o tym, że umowy są bądź umowami zlecenie bądź umowami o świadczenie usług, do których to stosuje się przepisy odnośnie zlecenia i nakłada na przedsiębiorców obowiązek uregulowania zaległych składek.
Niemniej jednak, umowy o dzieło nie można stosować za każdym razem w zastępstwie umowy zlecenie. W dużym skrócie w przypadku umowy o dzieło przyjmujący zamówienie zobowiązuje się wykonać określone dzieło, a zlecający wypłacić wynagrodzenie. Innymi słowy – umowa o dzieło jest umową rezultatu. Przy umowie zlecenia natomiast zleceniobiorca decyzje się wykonać określoną czynność prawną dla dającego zlecenie.

Jak wskazał w postanowieniu z dnia 27 września 2023 r. Sąd Najwyższy (sygn. akt III USK 304/22):

„W przypadku umowy o dzieło, jej przedmiot jest określany jako rezultat pracy
fizycznej lub umysłowej, materialny lub ucieleśniony materialnie, posiadający
cechy pozwalające uznać go za przedmiot świadczenia przyjmującego
zamówienie. Wykonanie dzieła przybiera więc najczęściej postać wytworzenia
rzeczy, lecz może także polegać na dokonaniu zmian w rzeczy już istniejącej,
jej naprawieniu, przerobieniu lub uzupełnieniu albo na rozbudowie rzeczy,
połączeniu z innymi rzeczami, dodaniu części składowych lub przynależności.
Jeżeli zatem umowa przynosi konkretny rezultat w niej oznaczony, to tylko ten
rezultat, a nie czynności do niego prowadzące, stanowi przedmiot umowy stron”.

Czy ZUS ma zatem zawsze rację?

Oczywiście, że nie. Każdorazowo należy bowiem badać stan faktyczny sprawy, czyli przedmiot umowy, zakres odpowiedzialności wykonującego dzieło, sposób wypłaty wynagrodzenia, kwestię praw autorskich, określenie rezultatu, ustalenie czy dzieło ma charakter samoistny względem twórcy oraz szereg innych elementów pozwalających odróżnić dzieło od zlecenia.

ZUS coraz częściej sprawdza umowy zlecenia. Czy da się uniknąć sądu?

Niejednokrotnie pisałam, że dobrze poprowadzone postępowanie wyjaśniające pozwoli uniknąć długich postępowań sądowych. Zgłosiła się do mnie kolejna Klientka, której ZUS zakwestionował umowę zlecenie z uwagi na otrzymywane przez nią wysokie zarobki oraz złożony wniosek o wypłatę świadczeń związanych z macierzyństwem.

ZUS umorzył postępowanie, co oznacza, że sprawa nie zostanie skierowana do sądu.  Umorzeń na tym etapie w zakresie umów zlecenie uzyskaliśmy z Klientami tylko od początku lipca już kilkadziesiąt.

Kwestionowanie umowy zlecenia a sprawne zakończenie postępowania na etapie postępowania wyjaśniającego

Jaka jest różnica pomiędzy umową zlecenie, a umową o pracę?


Umowa o pracę uregulowana jest w Kodeksie pracy, a jej definicja znajduje się w przepisie art. 22 Kodeksu pracy:

„Przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca – do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem.”

Przepis powyższy definiuje tzw. „reżim pracowniczy”. Do uznania, że w danych okolicznościach występuje stosunek pracy wszystkie powyżej wskazane przesłanki muszą zostać spełnione, czyli: pracownik wykonuje określoną pracę na rzecz pracodawcy, pod jego kierownictwem, pod jego nadzorem, w czasie oraz miejscu wyznaczonym przez pracodawcę, za odpowiednim wynagrodzeniem. Na gruncie ubezpieczeń społecznych, pracownik podlega z tego tytułu obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym (rentowym, emerytalnemu, wypadkowemu i chorobowemu).


Umowa zlecenie natomiast określona jest przepisach Kodeksu cywilnego, a konkretniej reguluje ją przepis art. 734 Kodeksu pracy i następne:

„Przez umowę zlecenia przyjmujący zlecenie zobowiązuje się do dokonania określonej czynności prawnej dla dającego zlecenie”.

Warto w tym miejscu wskazać, że nie tylko umowy o pracę stanowią przedmiot kontroli ZUS ale coraz częściej umowy zlecenie (w szczególności jeśli Płatnik składek korzystał z subwencji z Polskiego Funduszu Rozwoju w związku z ogłoszonym stanem pandemii, bądź jeśli w związku z zawartą umową cywilnoprawną Ubezpieczony występuje o przyznanie mu świadczeń).


Jeśli zatem otrzymaliście Państwo zawiadomienie o wszczęciu postępowania wyjaśniającego z tytułu umowy zlecenia zgłoszenie się do profesjonalisty już na tym etapie może pozwolić zaoszczędzić miesięcy a nawet lat w sądzie.

Zawarcie umowy zlecenie z małżonkiem. Czy jest to bezpieczne na gruncie ubezpieczeń społecznych?

Co do zasady małżonek, z którym przedsiębiorca prowadzi wspólne gospodarstwo domowe oraz który współpracuje przy prowadzonej przez niego działalności gospodarczej, powinien zostać zgłoszony do ubezpieczeń społecznych jako tzw. osoba współpracująca. Definicja osoby współpracującej wskazana jest w art. 8 ust. 11 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, a konsekwencją zgłoszenia z takim kodem jest co do zasady opłacanie takich składek jakie płaci przedsiębiorca w zależności od zadeklarowanej przez siebie podstawy wymiaru składek.

Często zatem w sytuacji zatrudnienia małżonka na umowę o pracę ZUS wszczyna postępowanie i stwierdza, że osoba taka powinna zostać zgłoszona z kodem osoby współpracującej. To z kolei prowadzi do naliczenia składek jak za przedsiębiorcę oraz do konieczności zwrotu ewentualnych zasiłków pobranych w trakcie trwania umowy o pracę (zaznaczyć należy, że ubezpieczenie chorobowe przy osobie współpracującej jest dobrowolne). Powyższe co do zasady nie budzi wątpliwości.

Jak się sprawa ma natomiast z umową zlecenie?

ZUS wydał wiele interpretacji w zakresie tego czy małżonek zatrudniony na umowie zlecenie powinien zostać uznany za osobę współpracującą czy też nie. Większość z nich sprowadza się do stwierdzenia, że osoba wykonująca pracę na podstawie umowy zlecenia, nawet jeżeli spełnia kryteria określone dla osób współpracujących, podlega ubezpieczeniom społecznym jako zleceniobiorca, bowiem wykonywanie pracy na podstawie umowy zlecenia stanowi odrębny, od współpracy przy prowadzeniu pozarolniczej działalności gospodarczej, tytuł do ubezpieczeń społecznych”.

Niestety, w praktyce nie jest to takie oczywiste. W mojej pracy często spotykam się z sytuacjami, gdzie ZUS przekształca umowę zlecenie na współpracę. Efektem takich działań jest następnie naliczenie składek należnych do zapłaty za lata wstecz, może to również wpływać na pobrane zasiłki przez osobę zatrudnioną na zleceniu, które w konsekwencji będzie musiała zwrócić z odsetkami. Co więcej, decyzje wydawane przez ZUS w tym zakresie nie są zwykle jasne i sformułowane w sposób nie budzących wątpliwości. Zdarza się bowiem, że ZUS stwierdza, że umowa zlecenie zawarta pomiędzy małżonkami jest umową o pracę, co w konsekwencji prowadzi do stwierdzenia, że stosunek pracy to tak naprawdę współpraca przy prowadzonej działalności gospodarczej małżonka.

Nie wystarczy zatem zawarcie standardowej umowy zlecenie z małżonkiem i pozostawanie w przekonaniu, że ZUS nic z tym nie zrobi. Bardzo ważny jest m.in. zakres zlecenia, wysokość wynagrodzenia, rodzaj czynności wykonywanych przez Zleceniobiorcę, to jaka jest systematyczność i powtarzalność wykonywanych czynności.

Jeśli zastanawiają się Państwo nad formą umowy z małżonkiem, warto skonsultować taką sytuację z prawnikiem, który prowadzi sprawy z ZUS. Takie działania pozwolą w przyszłości uniknąć zmian w schemacie podlegania, a co za tym idzie, nierzadko zapłaty bardzo wysokich składek nawet za okres kilku lat wstecz.